Słowo
Komentarze: 1
Siedzę samotnie w kącie pokoju. Rozmyślam. Nad czym? Nad sobą, nad innymi, nad przyszłością, celem życia. Jak każdy człowiek. Czy aby napewno...?
To śmieszne. Śmieszne i żałosne zarazem; przecież nigdy nie można mieć pewności. Ona poprostu nie istnieje, tak jak nie istnieją ideały. Są wytworem naszej wyobraźni, naszym marzeniem. Czasem słowa wydają się pewne. Coś w sobie niosą, coś reprezentują. Same w sobie chcą być pewnością. Czy im się to udaje? Nie sądzę.
Raz po raz zadaję sobie pytania. Chcę usłyszeć odpowiedź, mimo iż wiem, że nie istnieje. Na wiele pytań nie ma prawidłowych odpowiedzi. Myli się każdy, niezależnie kim jest.
"Do czego zmierzam?" Cicho pytam w samotności. Czasem wydaje mi się, że wiem. Jednak te chwile wydają się takie rzadkie. Takie upragnione. Nie ma odpowiedzi.
"Do czego wy zmierzacie?" Krzyczę. Wielu ma jakieś cele, niektórzy nawet je realizują. Pragniecie być szczęśliwi, do tego szczęścia dążycie. Pozbądźcie się kłamstw. Każdy, zawierający w sobie choć odrobinę człowieczeństwa, dąży do tego samego. Nie ma odpowiedzi.
" Czym jest szczęście?" Mój wrzask jak grom niszczy panującą ciszę. Szczęścia nie da się opisać. Można tylko powiedzieć, że jest wędrownym aktorem. Ma wiele twarzy. Może jedna z nich uśmiechnie się kiedyś do mnie...?
Nie ma odpowiedzi.
Nagle słyszę jakiś dźwięk. Śmiech. Jakże niestosowny w tej chwili samotności jest śmiech innej osoby. Zapomniałem już, jak to jest śmiać się. Wielu ludzi o tym zapomniało. Jednak ten śmiech nie wypływa z dziecięcej jedynie czystości serca. Jest szyderczy, ironiczny. Wyśmiewa się ze mnie.
"Kim jesteś?" Zadaję ostatnie pytanie.
Rzeczywistością.
Dodaj komentarz